czwartek, 16 sierpnia 2012
Rozdział 12.
Dzisiejszy dzień był bardzo fajny.
Z samego rana przyszedł do mnie Josh.
- Pomyślałem, że moglibyśmy powrócić do dzieciństwa...
Na początku nie bardzo zrozumiałam o co mu chodzi.
W odpowiedzi usiadł przy mnie, na łóżku, i wyciągną duży album z plecaka.
O tak. Tego mi brakowało.
Śmialiśmy się do łez.
Przypominaliśmy sobie, jak kiedyś poszliśmy z Niallem do lasu, na grzyby i wpadłam do bagien.
Chłopcy zamiast mi pomóc, robili mi zdjęcia.
Albo jak w wielkanoc Josh złamał nogę i razem z Niallem się nim zajmowaliśmy.
- O! A pamiętasz jak nie chciało nam się iść do szkoły, i zrobiliśmy sobie kropki na twarzy flamastrem? mówiliśmy mamie, że mamy ospę. -zaśmiał się Josh
- I tak nam nie uwierzyła. Mieliśmy ospę pół roku wcześniej - odpowiedziałam, również się śmiejąc.
Przeglądaliśmy zdjęcia, śmiejąc się i wspominając.
- Będziesz za mną tęsknić? - zapytałam w pewnym momencie
Josh nie odpowiadał.
Jego oczy się przeszkliły.
- Dlaczego mam tęsknić? - odpowiedział ze sztucznym uśmiechem
- Nie udawaj Josh. Ja wiem. Ja wiem, że nie ma dawcy, I wiem, że umieram.
- Proszę... nie mów tak. - powiedział
Teraz już nie mógł powstrzymać łez.
Mocno go przytuliłam.
- Tak bardzo Cię kocham. - powiedział głaskając mnie po głowię
- Ja też Cię kocham Josh. Będę nad Tobą czuwać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jakieeee fajne, ale nie zabieraj jej, niech wyzdrowieje, plisssssssssssss :(
OdpowiedzUsuńhttp://tookaminutegirltostealmyheart.blogspot.com/ zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
<33333